Usłyszeli trzaśnięcie drzwiami.
- O sorki - powiedział upity Jorge.
- Spoko - odpowiedziała uśmiechnięta brunetka. - Wiecie co ? Ja już pójdę.
Dziewczyna wyszła i podeszła do tańczącej Candelarii. Złapała ją za rękę i poprowadziła do swojego pokoju. Obie weszły i padły na łóżko Martiny.
- Co robimy ? - rudowłosa przymknęła swoje czekoladowe oczy.
- Może... - siedemnastolatka zastanowiła się - pogramy w butelkę ?
- Tak ! To świetny pomysł - krzyknęła zadowolona - chodźmy na dół.
Szczęśliwe zeszły na parter. Podeszły do mikrofonu i oznajmiły pomysł na grę w butelkę, wszyscy żwawo pokiwali głowami. Zgromadzeni usiedli na podłodze w kółku.
- Kto kręci ? - zapytał Pablo.
- A może... ten kto wymyślił zabawę ? - podpowiedziała Lambre.
- Czyli ja ! - krzyknęła radośnie Stoessel. Wypadło na Jorge - Pytanie czy wyz...
- Wyzwanie - przerwał dziewczynie.
- Hmmm, a więc całuj Lodo przez co najmniej 10 sekund. - wymyśliła i włączyła kamerę.
Blanco wypełnił zadanie doskonale, a zawstydzona Camello zarumieniła się. Następnie zakręcił chłopak i wypadło na Molfese.
- Pytanie - od razu rzuciła obojętnie.
- Ukrywasz tajemnicę ? - zapytał zaczepnie.
- Tak - powiedziała i spuściła wzrok.
Szybko sięgnęła po butelkę i zakręciła, nakrętka wskazywała Mercedes. Ruda zadała podstawowe pytanie.
- Hmm. Może... pytanie - powiedziała pytana.
Cande zapytała się o jej sekret, jeżeli ma go oczywiście. Dziewczyna odpowiedziała że nie ma żadnej tajemnicy. Następnie wypadło na Facunda. Zanim blondynka zdążyła cokolwiek powiedzieć Gambande krzyknął.
- Wyzwanie !
Lambre kazała mu skoczyć do basenu z dachu. Rudowłosa gwałtownie podniosła głowę.
- COOO ?!?! Nie może !!! - wydarła się.
- Dlaczego ? - zapytali się wszyscy niczym grecki chór, jedynie Facu spojrzał jej głęboko w brązowe oczy. Dziewczyna odwzajemniła gest.
- ponieważ może sobie coś zrobić - odpowiedziała już spokojniejszym głosem nadal wpatrzona w oczy bruneta.
-Martwisz się o mnie ? - zapytał uśmiechnięty chłopak.
- Tak
- Nic mi nie będzie, uwierz - powiedział i ją przytulił. Gdy tylko Candelaria poczuła jego perfumy stała się pewniejsza co do wyzwania przyjaciela. Po chwili wyszli na taras, a tam Gambande wspiął się na dach, Martina oczywiście wszystko nagrywała. Molfese ze zdenerwowania obgryzała paznokcie, a inni gwizdali. Po chwili usłyszeli głośny plusk...
~*~
To chyba tyle na dziś, na następny już się nie wyrobie w tym dniu dlatego będzie jutro.
Całuski
Yacker.
Kocham twoje opowiadania :D
OdpowiedzUsuń