niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdział 11 " Zakupy, przystojniak i niespodzianka "

Dziewczyna ułożyła się na pozycję i gdy tylko muzyka rozniosła się po sali ona stawiała pierwsze kroki...
Gdy melodia się skończyła dziewczyna ukłoniła się i zeszła ze sceny.
- Może być - rzekł instruktor - wyniki będą za parę godzin, a teraz sio !
- Super, na razie ! - krzyknęła i wybiegła z klasy. Spojrzała na przyjaciela, który cierpliwie na nią czekał. Chłopak spojrzał na nią i podbiegł pytając jak poszło. Molfese odpowiedziała z uśmiechem, że wyniki zawisną na tablicy za parę godzin. Candelaria złapała Gambande za rękę i zaprowadziła do wyjścia. Szybko wyruszyli do domu przebrać się. Po jakimś czasie Facundo krzykną z dołu do swojej przyjaciółki
- Molf ile jeszcze ? - zdenerwował się - ja przebierałem się 10 minut, a ty tam siedzisz prawie godzinę !
- Już idę !
Dziewczyna zeszła na dół w przepięknej czarnej, koronkowej sukience i koronkowych półbutach na obcasie z czarną kokardką na czubku.

- Wow ! - krzykną chłopak i zaniemówił, stał oczywiście z otwartą buzią.
Dziewczyna na podziękowanie uśmiechnęła się.
Candelaria wyjęła ze swojej kopertówki komórkę i zadzwoniła do Stoessel.
- Siemka, mam pytanie kto popilnuje Mers ?
- (...)
- Acha... Nie ma sprawy, narka.
Facundo spytał co ich koleżanka odpowiedziała.
- Zaraz ci powiem tylko muszę się jeszcze raz przebrać.- Gdy to powiedziała wbiegła schodami na górę. Po 10 minutach zeszła w zielonym T-shirt'cie, różowych dżinsach, skórzanej kurtce i czarnych botkach do kostek.

- Możemy iść - odpowiedziała i przechodząc koło przyjaciela zamknęła mu buzie.
Chłopak poszedł za nią i otworzył jej drzwi na zewnątrz.
- Dziękuję - dziewczyna sięgnęła ręką po różową torebkę i wyszła. Gdy tak szli Gambande zaczął rozmowę
- To ty odciągasz Lambre ?
- Tsaa, - zaczęła - pójdę z nią na zakupy, musi się trochę rozerwać bo z tego co wiem siedzi sama w domu.
Chłopak się zamyślił, Candelaria chciała mu coś powiedzieć ale gdy zobaczyła jego zamyślone oczy odsunęła od siebie tę pomysł.
Po kilku minutach ciszy doszli do domu Martiny.
- Siemano ! sorki za spóźnienie.
- Spoko, - odpowiedziała uśmiechnięta dziewczyna.- To skoro już jesteśmy wszyscy, zaczynamy wcielać w życie nasz plan.
Martina rozdała wszystkim kartki z planem.

Candelaria - Odciąganie Mercedes.
Pablo, Samuel i Nicolas - Sprzątanie piętra.
Xabani, Diego i Ruggero - Sprzątanie parteru.
Facundo - Muzyka.
Lodovica i Jorge - Przekąski.
Martina i Alba - Dekoracje.

Molfese szybko rzuciła okiem na kartkę i powiedziała.
- Ok, to narka, przyjdę za jakieś 2-wie godzinki.
Dziewczyna wyszła z domu i pobiegła do Lambre.
Gdy dotarła zapukała i zaczekała aż przyjaciółka otworzy drzwi.
- Cande ?! co ty tu robisz ? - Krzyknęła zdziwiona.
- Wszystkiego najlepszego ! - odpowiedziała - A teraz bierz pieniądze i idziemy na shopping !
- Dziękuję - krzyknęła Mercedes i przytuliła się do kumpeli, szybko wzięła torebkę z półki i wyszła zamykając drzwi na klucz. Na pierwszy ogień poszedł sklep obuwniczy.
- Kocham kupować buty ! - Krzyknęły razem po czym się zaśmiały.
- Chyba mamy podobny charakter - oznajmiła Mercedes, Candelaria się z nią zgodziła.
Lambre pociągnęła rudą do jednej z półek z butami na koturnach.
- Czyż one nie są śliczne - zachwyciła się Blondynka.
Wybrały takie : Buty Cande Buty Mechi 
Zapłaciły i poszły do drogerii obok. Mercedes kupiła czerwony i różowy lakier, czerwoną szminkę, tusz do rzęs i różową kredkę do oczu. Natomiast Molfese wybrała czarny, granatowy i szary lakier do paznokci, błyszczyk do ust,  tusz do rzęs i czarny eye liner. Z tymi zakupami dziewczyny oddaliły się w kierunku odzieży. Każda poszła w swoją stronę.
- Cande, choć to szybko zobacz ! - krzyknęła Blondynka.
- Ale śliczny sweterek ! weźmy je obie -  zachwyciła się rudowłosa.


- Ja jeszcze wezmę ten z ćwiekami.- powiedziała Molfese.
Przyjaciółki podeszły do dżinsów, potem do sukienek, kurtek itd.
Zmęczone z kilkunastoma torbami na każdą pokierowały się do kafejki.
- Ufff ! ale jestem zmęczona - powiedziała Mercedes.
- Ja też, Kelner ! - krzyknęła wyczerpana Molfese.
- Tak ? - obok pojawił się przystojny kelner, na oko 24-latek.
- Poprosimy 2 mrożone kawy.
- Dobrze zaraz będą gotowe- powiedział po czym zniewalająco się uśmiechnął.
- Czyż on nie jest słodki - odparła Lambre przegryzając dolną wargę.
- Przypominam ci, że masz chłopaka, którym jest Fede. - odparła Candelaria czytając pisemko o modzie.
- No wiem, ale czy nie można pomarzyć ?
- Uważasz że Federico jest niedostatecznie przystojny ? - Odparła zła rudowłosa spoglądając na blondynkę.
- Co się od razu wkurzasz, tylko nie mów że podoba ci się Fede !
- Dobrze wiesz że nie, uważam go za brata, którego nie mam. - odpowiedziała cicho Candelaria.
- Przecież wiem tylko się z tobą droczę - powiedziała spokojnie Mers - o kawa idzie, nie smutaj się.
- 2x mrożona kawa, proszę. - powiedział uśmiechnięty kelner.
- Jak ci na imię kotku ? - powiedziała Mechi.
-  Maximo - odparł
- Super, a teraz spadaj - powiedziała Candelaria oglądając stylizacje.
Gdy kelner się oddalił, Mercedes smutna zapytała przyjaciółkę czemu to zrobiła.
- Bo chcę żebyś była szczęśliwa z Federico.
Obie wzięły do ręki kubek i wypiły łyka. Gdy nagle Ruda dostała SMS'a
- To do ciebie Molfese - Rzekła znowu uśmiechnięta blondyna.
" Wszystko gotowe, całusy Facu " - dziewczyna szybko przeczytała i uśmiechnęła się.
Ciurkiem wypiła kawę i zaczęła pośpieszać koleżankę.
- Ale co się stało ? - zapytała zdezorientowana dziewczyna.
- Nic, wypij szybko i się zbieramy. 
Zostawiły na stole pieniądze i wyszły. Szły powoli nigdzie się  nie spiesząc i rozmyślały o swoim dotychczasowym życiu. Gdy dotarły pod dom Lambre, Candelaria kazała się jej ubrać w coś ładnego.
Mercedes nie pytając o nic pobiegła do swojej garderoby, po chwili wyszła w pięknej różowej sukience.


















 - I jak ? może być ? - zapytała z uśmiechem.
- Cudo - krzyknęła Cande - Teraz ja muszę się przebrać.
Rudowłosa po 5 minutach wyszła w boskiej stylizacji.


















- Dobra a teraz choć - rzekła pociągając Mechi za rękę.
Molfese gdy już były blisko domu Martiny zawiązała chustką oczy Lambre. Po chwili ruda otworzyła cichutko drzwi wejściowe poprowadziła przyjaciółkę do salonu i odwiązała chustkę mówiąć
- Nie otwieraj oczu dopóki ci nie powiem.- Mercedes pokiwała głową. Molfese stanęła obok Facunda, który stał przy swoim laptopie.
- Już możesz - oznajmiła uśmiechnięta Candelaria 
Mercedes powoli otwierała oczy, gdy już widziała wszyscy krzyknęli ' niespodzianka ! '
- OOOO Jednak pamiętaliście !! - rzekła wzruszona.
- a co ty myśłałaś kochanie ? - zapytał Federico.
- Jesteście wspaniali ! - powiedziała po czym wszyscy się do niej przytulili. - A ty Cande mnie tak zagadywałaś że nie miałam czasu pomyśleć o co chodzi.
Molfese zaśmiała się serdecznie po czym powiedziała
- To co zaczynamy imprezkę ?
- Jasne !! - Krzyknęli wszyscy.

2-WIE GODZINY WCZEŚNIEJ PO WYJŚCIU CANDELARI.

- A teraz wszyscy do roboty ! - krzyknęła Tini. 
Wszyscy według planu zabrali się do sprzątania. Zobaczmy co tam u Facunda, który zajmuję się muzyką.Zaczął szukać kabli, które będzie mógł podłączyć do sprzętu, ale jak na złość nie mógł ich znaleźć. 
- Poszukaj w ostatniej szufladzie - powiedziała Tini wieszając wielki napis " WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO  MECHI !!
- Dzięki- powiedział trzymając w ręku kable które szukał.
Przejdźmy teraz na piętro, gdzie sprzątają chłopaki.
- Pablo ty będziesz odkurzał, Nicolas będzie wycierał kurz a ja umyję podłogi i pościelę łóżka.- powiedział Samuel przynosząc potrzebne rzeczy.Poszło im dosyć szybko. A co u chłopaków na parterze ?
- Skończone ! - krzyknęli kumple.
Hmm, kto jeszcze został ? A tak Lodo i Jorge.A więc zobaczmy co dobrego szykują.
- Kotku Nie ! To do pizzy - powiedziała Lodovica śmiejąc się z chłopaka.
- Ale, to jest takie dobre... - odpowiedział Blanco.
- Ale twoje usta są pyszniejsze - powiedziała po czym zaczęła go całować, chłopak nie opierał się i odwzajemnił gest. To może im nie przeszkadzajmy... zobaczmy co u Facunda, Martiny i Alby.
- Już skończyłyśmy, a ty Facu ? - zapytała radośnie Alba.
- Hmm, jeszcze muszę podłączyć głośniki i gotowe - odpowiedział.
 Wszyscy zebrali się w salonie.
- Wszystko gotowe ? - zapytała Martina.
- Tak - odpowiedział za wszystkich Federico.
- A więc pomóżcie Lodo i Jorge postawić zakąski na stół.
W tym czasie Facundo wysłał SMS'a Candelari
" Wszystko gotowe, całusy Facu"
- O nie po co ja to wysyłałem, czemu napisałem całusy czemu ?! - pomyślał przerażony.
No cóż... takie rzeczy się zdarzają. Po skończeniu wszystkiego ustawili się na miejsca i czekali.
~*~
UFFF ale się rozpisałam, to chyba pierwszy taki długi co ?
Next za 6 komentarzy, musicie się postarać.
I ci co czytają, a nie piszą komentarzy niech napiszą bo chce wiedzieć, że jesteście.
No dobra nie przedłużam, narka.
Yacker 4ever.

7 komentarzy:

  1. świetny blog oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ! Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże jaki Ty masz talent to jest świetne ! Dawaj szybko next :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuper też chcę takie przyjęcie :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawaj kochana kolejny rozdział :) A ten boski :-)


    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Czytam. Nie komentuje. Słodziaszny rozdział. Dawaj next. Już 7.

    OdpowiedzUsuń